Nie wystarczy duma z tradycji. Firmy rodzinne potrzebują wsparcia państwa

Nie wystarczy duma z tradycji. Firmy rodzinne potrzebują wsparcia państwa

Dodano: 
dr n.pr. Małgorzata Rejmer, założycielka Kancelarii Finansowej LEX
dr n.pr. Małgorzata Rejmer, założycielka Kancelarii Finansowej LEX Źródło: Wprost / Piotr Woźniakiewicz/Ars Lumen
Firmy rodzinne to kręgosłup polskiej gospodarki. Czas na odrębne podejście legislacyjne, które uzna rodzinne przedsiębiorstwa nie za przypadkową formę prowadzenia działalności, lecz za strategiczne ogniwo gospodarki narodowej.

Firmy rodzinne stanowią fundament polskiej gospodarki. To one w dużej mierze zapewniają stabilność zatrudnienia, lokalny rozwój i ciągłość działalności gospodarczej, często pomimo niesprzyjających warunków rynkowych czy politycznych. Ich unikalna struktura, oparta na relacjach rodzinnych, długofalowym myśleniu i międzypokoleniowym przekazywaniu wartości, czyni je odporniejszymi na kryzysy, ale zarazem bardziej narażonymi na ryzyka wewnętrzne: konflikty rodzinne, nieprzygotowaną sukcesję czy brak ładu właścicielskiego. Mimo to, brakuje w Polsce spójnej i celowanej polityki państwa, która uznawałaby firmę rodzinną za odrębną kategorię podmiotową wymagającą szczególnego traktowania.

Obowiązujące przepisy nie uwzględniają faktu, że w firmach rodzinnych granica między życiem prywatnym a zawodowym jest wyjątkowo cienka. Brakuje chociażby definicji firmy rodzinnej w prawie gospodarczym, rozwiązań upraszczających sukcesję, systemów wsparcia dla rodzinnych rad nadzorczych czy rozwiązań zachęcających do reinwestowania zysków przez właścicieli rodzinnych. Czas na odrębne podejście legislacyjne, które uzna firmę rodzinną nie za przypadkową formę prowadzenia działalności, lecz za strategiczne ogniwo gospodarki narodowej. Takie podejście sprawdza się w wielu krajach Europy Zachodniej, gdzie firmy rodzinne są objęte osobnymi ramami prawnymi, programami doradczymi i preferencjami inwestycyjnymi – jako podmioty nie tylko ekonomiczne, ale i społeczne. Polska, jeśli chce budować gospodarkę odporną i długowieczną, powinna pójść tą samą drogą.

Edukacja sukcesyjna powinna się zaczynać wcześniej – już na poziomie szkół i uczelni

Kształcenie przyszłych liderów firm rodzinnych nie może być dziełem przypadku ani efektem rodzinnej presji. Dziś zbyt często młodzi sukcesorzy są „wrzucani” do firmy bez odpowiedniego przygotowania, ani merytorycznego, ani emocjonalnego. Tymczasem zarządzanie firmą rodzinną wymaga nie tylko wiedzy z zakresu finansów, prawa czy marketingu, ale także umiejętności miękkich: prowadzenia dialogu międzypokoleniowego, rozwiązywania konfliktów lojalności, łączenia ról rodzinnych z zawodowymi.

Mając na uwadze znaczenie firm rodzinnych dla polskiej gospodarki potrzebne są działania systemowe: wprowadzenie tematów związanych z przedsiębiorczością rodzinną do podstawy programowej szkół średnich, rozwój kierunków akademickich dedykowanych sukcesji i ładowi rodzinnemu, a także tworzenie studiów podyplomowych i MBA dla sukcesorów, które pozwolą im świadomie przejąć stery. W krajach takich jak Niemcy, Szwajcaria czy Włochy takie programy już funkcjonują i cieszą się dużym zainteresowaniem. W Polsce również rośnie potrzeba budowania ścieżek rozwoju sukcesyjnego, z szacunkiem dla tradycji, ale też z nowoczesnym podejściem do zarządzania i przywództwa.

Polityka wsparcia firm rodzinnych powinna być międzyresortowa

Firmy rodzinne to nie tylko biznes. To także miejsce zatrudnienia, dziedziczenia majątku, integracji społecznej i lokalnej aktywności. Ich potrzeby wykraczają więc poza jeden sektor administracji. Obecnie działania dotyczące przedsiębiorczości rodzinnej są rozproszone pomiędzy różne ministerstwa – rozwoju, finansów, edukacji, rodziny czy sprawiedliwości, co prowadzi do braku koordynacji i spójnej polityki. Firmy rodzinne muszą poruszać się w gąszczu niespójnych przepisów i instytucji, a żadne z ministerstw nie czuje się odpowiedzialne za budowanie ich długofalowego wsparcia.

Środowisko doradcze firm rodzinnych dostrzega pilną potrzebę wypracowania polityki międzyresortowej, z jasno wskazanym ośrodkiem odpowiedzialnym za koordynację działań. Może to być np. powołany przez premiera pełnomocnik rządu ds. firm rodzinnych (Rzecznik Firm Rodzinnych) lub międzyresortowa komisja, w której zasiadaliby przedstawiciele kluczowych resortów i organizacji reprezentujących biznes rodzinny. Takie rozwiązania funkcjonują już w niektórych krajach europejskich i pozwalają skutecznie adresować problemy sukcesji, innowacji, dostępu do kapitału czy edukacji. Polska gospodarka potrzebuje podobnego podejścia, nie tylko po to, by wspierać rodziny prowadzące biznes, ale także by wzmocnić kręgosłup całej krajowej przedsiębiorczości.

Czytaj też:
Debata „Wprost”: Jak państwo traktuje polskie firmy rodzinne. „Milcząca siła gospodarki”

Firmy rodzinne potrzebują wsparcia w profesjonalizacji zarządzania

Wielu właścicieli firm rodzinnych zarządza przedsiębiorstwem intuicyjnie, opierając się na zaufaniu, lojalności i bezpośrednich relacjach. Przez lata taki model może działać skutecznie, szczególnie w pierwszym pokoleniu. Problem pojawia się jednak wraz z rozwojem firmy i wzrostem liczby członków rodziny zaangażowanych w biznes lub przeciwnie: gdy brakuje chętnych do przejęcia odpowiedzialności. Brak sformalizowanych zasad zarządzania, klarownego podziału ról, reguł podejmowania decyzji czy mechanizmów rozwiązywania konfliktów może prowadzić do napięć, stagnacji, a nawet rozpadu firmy. Kluczowym krokiem w dojrzewaniu biznesu rodzinnego staje się zatem profesjonalizacja zarządzania i ładu właścicielskiego.

W krajach rozwiniętych firmy rodzinne coraz częściej sięgają po te rozwiązania, nierzadko wspierane przez państwowe programy doradcze, edukacyjne i grantowe. W Polsce również potrzebne są instrumenty wspierające profesjonalizację: subsydiowane usługi doradcze, vouchery na audyt ładu właścicielskiego, dofinansowania do programów rozwoju kompetencji sukcesorów i liderów rodzinnych. Takie wsparcie nie tylko zwiększy szanse przetrwania firm rodzinnych w kolejnych pokoleniach, ale też wzmocni ich odporność i atrakcyjność inwestycyjną.

System podatkowy powinien nagradzać długoterminowość i reinwestowanie zysków

Firmy rodzinne różnią się od wielu innych form biznesu swoją długofalową perspektywą. Nie działają po to, by osiągnąć szybki zysk i sprzedać firmę, lecz po to, by ją rozwijać i przekazać kolejnemu pokoleniu. Taka postawa sprzyja stabilności gospodarczej, zatrudnieniu i lokalnym społecznościom. Niestety, obecny system podatkowy w Polsce w niewystarczającym stopniu wspiera długoterminowość i reinwestycje. Wręcz przeciwnie, opodatkowanie zysków i majątku firm rodzinnych często zmusza właścicieli do ograniczania inwestycji lub wyprzedaży aktywów, zwłaszcza w sytuacjach sukcesji.

Potrzebne są rozwiązania systemowe, które nagradzałyby lojalność wobec firmy i wspierały reinwestowanie. Mogą to być np. preferencyjne opodatkowanie dochodów pozostających w firmie (np. model zbliżony do estońskiego CIT), a także zwolnienia lub odroczenia podatkowe przy przekazywaniu majątku w ramach sukcesji rodzinnej (pod warunkiem dalszego prowadzenia działalności). Takie podejście nie tylko ułatwia zachowanie ciągłości firm rodzinnych, ale też buduje kulturę kapitału długoterminowego, który jest niezbędny do finansowania innowacji, rozwoju i stabilnych miejsc pracy. Warto inspirować się rozwiązaniami z Niemiec, Austrii czy Francji, gdzie sukcesja wewnątrz rodziny jest premiowana podatkowo. Polska potrzebuje podobnych mechanizmów, jeśli chce wykorzystać potencjał swoich firm rodzinnych jako filaru stabilnej i nowoczesnej gospodarki.

Firmy rodzinne padają ofiarą fiskalizmu i systemowej nieufności państwa

Choć firmy rodzinne są jednym z najstabilniejszych i najuczciwszych segmentów polskiego biznesu, często bywają traktowane przez aparat państwowy nie jak partnerzy, lecz jak potencjalni oszuści. Przejawia się to w nadmiernym fiskalizmie, rygorystycznych kontrolach skarbowych, niejasnych przepisach podatkowych interpretowanych na niekorzyść przedsiębiorcy, a także w braku realnego wsparcia w sytuacjach kryzysowych. Polityka „podejrzliwości z założenia” uderza szczególnie w właścicieli firm rodzinnych, którzy nie mają wyspecjalizowanych działów compliance ani dostępu do armii prawników, a ich decyzje często wynikają z dobrej woli, a nie chęci optymalizacji.

Skutki takiego podejścia są wielowymiarowe. Gospodarczo: przedsiębiorcy rodzinni tracą zaufanie do instytucji państwa, rezygnują z inwestycji, ograniczają skalę działalności lub przenoszą ją za granicę. Społecznie: narasta poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, bo ci, którzy budują firmy z pokolenia na pokolenie, są traktowani gorzej niż jednorazowi gracze lub międzynarodowe korporacje z dostępem do tarcz prawnych. Paradoksalnie, najbardziej lojalni wobec państwa przedsiębiorcy stają się ofiarami jego nieufności, co prowadzi do osłabienia etosu uczciwego biznesu. Jeżeli Polska chce realnie wspierać firmy rodzinne, musi odejść od logiki restrykcji i kontroli na rzecz partnerstwa, przejrzystych zasad i stabilności otoczenia prawno-podatkowego. Inaczej straci nie tylko przedsiębiorców, ale także zaufanie obywateli do sensu prowadzenia biznesu w kraju.

Czytaj też:
Rodzinny kapitał w ruchu – fundacja jako źródło długofalowych inwestycji

Brakuje banków i instytucji finansowych z ofertą dla firm rodzinnych

Firmy rodzinne stanowią znaczącą część polskiej gospodarki, zarówno pod względem liczby przedsiębiorstw, jak i udziału w tworzeniu PKB oraz miejsc pracy. Mimo to są często pomijane w strategiach sektora finansowego. Banki i instytucje inwestycyjne traktują je jak standardowych klientów z sektora MŚP, nie dostrzegając ich specyfiki kapitałowej, emocjonalnej i organizacyjnej. Tymczasem firmy rodzinne podejmują decyzje inwestycyjne w oparciu o inne przesłanki niż spółki korporacyjne. Myślą w perspektywie pokoleń, cenią stabilność i ostrożnie podchodzą do ryzyka, często unikając nadmiernego zadłużenia. Wiele z nich reinwestuje zyski, nie sięgając po kapitał zewnętrzny, choć mogłoby to zrobić, gdyby miało do dyspozycji zaufane i dobrze dopasowane rozwiązania finansowe.

Potrzebne są produkty i usługi projektowane z myślą o firmach rodzinnych: linie kredytowe zabezpieczające płynność podczas sukcesji, finansowanie wykupu udziałów przez jednego z sukcesorów lub finansowanie działań mających na celu przekształcenie struktury właścicielskiej pod kątem planowanej zmiany właścicielskiej. Równie ważna jest kompetencja doradców bankowych, ich zrozumienie dla wyzwań, przed którymi stoją rodziny prowadzące biznes. W krajach takich jak Szwajcaria, Niemcy czy Holandia powstają nawet oddziały banków dedykowane wyłącznie firmom rodzinnym. Polska branża finansowa również powinna dostrzec ten segment. Nie tylko jako źródło przychodu, ale jako partnera w budowaniu długofalowej, zrównoważonej gospodarki.

Czytaj też:
Sukcesja to poważny proces. Potrzebni są dobrzy doradcy i rozsądna polityka państwa

Samorządy mogą odgrywać kluczową rolę we wspieraniu lokalnych firm rodzinnych

Firmy rodzinne są często głęboko zakorzenione w swoich społecznościach. To one tworzą miejsca pracy, wspierają lokalne inicjatywy, kultywują tradycje i budują tożsamość regionów. Ich rozwój w dużej mierze zależy od otoczenia, w jakim funkcjonują, a więc także od działań samorządów. To właśnie władze lokalne mogą odegrać kluczową rolę we wzmacnianiu pozycji firm rodzinnych, oferując im konkretne narzędzia wsparcia. Takie działania nie muszą oznaczać dużych nakładów. Często wystarczy dobrze przemyślana polityka zakupowa (np. uwzględnianie lokalnych firm w zamówieniach publicznych), dedykowane konkursy na „firmę rodzinną roku” czy działania promujące markę „lokalna firma rodzinna” jako synonim jakości i zaufania.

Samorządy mogą także współpracować z izbami gospodarczymi, organizacjami przedsiębiorców czy uczelniami wyższymi, tworząc lokalne centra wsparcia firm rodzinnych. Takie podejście przynosi obopólne korzyści: firmy rodzinne zyskują stabilne warunki rozwoju, a gminy i powiaty silnych partnerów, którzy inwestują, zatrudniają i reinwestują zyski w miejscu, z którego pochodzą. W wielu regionach Europy, zwłaszcza we Włoszech, Austrii czy Niemczech, lokalna administracja aktywnie promuje rodzinny biznes jako element dziedzictwa kulturowego i gospodarczego. W Polsce również warto budować samorządowe strategie wspierania firm rodzinnych, oparte na zaufaniu, partnerstwie i długofalowym myśleniu.

Potrzebne są kampanie społeczne odbudowujące prestiż firm rodzinnych

Wizerunek przedsiębiorczości w przestrzeni publicznej zdominowały dziś spektakularne historie startupów technologicznych, globalnych marek i błyskawicznych sukcesów. Tymczasem firmy rodzinne, mimo że stanowią trzon polskiej gospodarki, rzadko pojawiają się w narracjach medialnych czy edukacyjnych jako wzorzec nowoczesności, odpowiedzialności i trwałości. A przecież to właśnie one tworzą stabilne miejsca pracy, inwestują lokalnie, przekazują wartości kolejnym pokoleniom i budują kapitał społeczny, którego nie da się zastąpić jedynie zyskiem finansowym. Brakuje jednak świadomego budowania ich prestiżu, zarówno w oczach opinii publicznej, jak i samych sukcesorów, którzy nierzadko postrzegają rodzinny biznes jako mniej atrakcyjną ścieżkę kariery. Inspiracją mogą być rozwiązania z Włoch czy Niemiec, gdzie firmy rodzinne funkcjonują nie tylko jako podmioty gospodarcze, lecz jako ważny element tożsamości narodowej i społecznej dumy. Odbudowanie prestiżu firm rodzinnych w Polsce to nie tylko kwestia wizerunku, to inwestycja w trwałość naszej gospodarki i więzi międzyludzkich.

dr n.pr. Małgorzata Rejmer
Nestorka i Prezes Zarządu
Kancelarii Finansowej LEX
Doradza firmom rodzinnym od 30 lat

Czytaj też:
Między pokoleniami i strategiami – potrzeby firm rodzinnych w Polsce
Czytaj też:
Kulczyk, Putka i inni. Oto najstarsze biznesowe rody w Polsce

Źródło: Wprost