Biznes jest dla niego jak rower: nie po to, żeby stał oparty o ścianę. Miłek wie, co mówi, bo pierwsze pieniądze zarobił w latach 80. jako kolarz. Chociaż z wykształcenia jest górnikiem, to w kopalni nie pracował. Od razu po szkole poszedł w sport. Brał udział w wielu wyścigach, z których zgarniał dobrze płatne premie. To one dały kapitał początkowy na rozruch biznesu. A sportową karierę przerwała niestety kontuzja.
Od szczęki do giełdy
Zaczynał od handlowania elektroniką, ubraniami i bibelotami na bazarze w Lubinie. Potem było stoisko z butami, później tzw. szczęka, czyli metalowy kiosk, a potem drewniany sklep, który przerodził się w całą sieć.
W pierwszej połowie lat 90. założył Firmę Handlową „Miłek”, która handlowała obuwiem. Od 1996 r. rozwijał pierwsze sklepy franczyzowe pod marką „Żółta stopa”. Trzy lata później zarejestrował spółkę CCC, która ruszyła ze znanym w całej Polsce konceptem Cena Czyni Cuda. Do nowego pomysłu szybko udało mu się namówić setkę franczyzobiorców. W 2001 r. postawił własną bazę magazynową i nowoczesną siedzibę w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Trzy lata później wszedł z CCC na warszawską giełdę. I tak właściwie zaczęła się jego zagraniczna ekspansja, bo w tym samym roku ruszył też z pierwszym zagranicznym oddziałem swojej firmy. Wybór padł na czeską Pragę. W 2010 r. osiągnął już pierwszy miliard złotych przychodów.
Covidowy rollercoaster
Pieniądze zarobione na butach inwestował w kolejne biznesy. Poszedł przede wszystkim w galerie handlowe. Postawił Cuprum Arena w Lubinie, Galerię Korona Kielce czy Galerię Warmińską w Olsztynie. Media dużo pisały o jego prywatnych nieruchomościach, jak choćby posiadłość nad jeziorem Garda we Włoszech i XVIII-wieczną rezydencję w Chróstniku pod Lubinem.
Pędzący biznes zatrzymała pandemia COVID-19, która mocno poturbowała większość jego spółek. Lockdowny, zamknięte galerie handlowe, puste sklepy doprowadziły do mocnych przecen na akcjach CCC.
Miłek rzucił się na ratunek, dokupując akcje własnej spółki i pokazując tym samym inwestorom, że nie wierzy w żaden upadek. W wywiadach mówił, że kosztów nie tnie już scyzorykiem, tylko siekierką. Szybkie oszczędności, nowa strategia, koncentracja na produkcie oraz e-commerce, przyniosły efekty. Głównie dzięki nowej strategii, która była mocno skoncentrowana na sprzedaży w internecie, a nie stacjonarnych sklepach.
Po latach dramatycznych strat mierzonych w setkach milionów złotych, ostatnie trzy kwartały kończyły się solidnym zyskiem.
Czytaj też:
Solange Olszewska: Moje dzieci nie były gotowe na sukcesję
Cena znów czyni cuda
Król butów nie jest już dzisiaj tylko największym szewcem w naszej części Europy. Oprócz salonów CCC, Miłek od lat mocno rozpycha się również w branży e-commerce. Kontroluje Modivo, wielki sklep internetowy z modą męską, damską i dziecięcą. Do tego dochodzi ciągle rozrastająca się sieć sklepów HalfPrice, gdzie, jak głosi reklama, można znaleźć produkty światowych marek w wyjątkowo niskich cenach.
Wygląda na to, że Miłek wrócił do korzeni, bo znane hasło reklamowe, za którym stał sukces CCC, brzmiało przecież Cena Czyni Cuda.
W ciągu ostatniego roku kurs CCC urósł na warszawskiej giełdzie o ponad 340 proc. i wraca na swoje historyczne wyczyny. Cała grupa CCC zatrudnia ponad 15,5 tys. ludzi. Na tegorocznej Liście 100 najbogatszych „Wprost” Dariusz Miłek, z majątkiem wycenianym na 3,3 mld zł, zajął 17. miejsce.
Czytaj też:
1000 największych firm w Polsce. Powstał nowy ranking „Wprost”Czytaj też:
Lista 50 najbogatszych Polek 2024. „Nowy rekord i wielkie przetasowania”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.