70 gigantów polskiej motoryzacji. „Daleko od zapaści”

„Przemysł motoryzacyjny w Europie na skraju zapaści”, „Niemieckie giganty samochodowe w kryzysie”, „Unii Europejskiej grozi utrata miliona miejsc pracy” – to tylko kilka z dziesiątków nagłówków o sytuacji w branży automotive z ostatnich tygodni.

Jest dramatycznie. Europejski przemysł motoryzacyjny pozostaje dzisiaj tym sektorem gospodarki, o którym w zasadzie pisze się tylko źle. Dobrych informacji nie ma.

My postaramy się zdjąć choć na chwilę to odium, bo patrząc na nasz ranking 70 polskich czempionów branży moto, to ani kryzysu, ani tym bardziej zapaści nie widać.

Wysoka fala bankructw

Kilka dni temu Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych podało, że w Europie znika dzień w dzień średnio pół tysiąca miejsc pracy. Głównie w branży automotive. Bankructwo goni tam bankructwo.

W marcu upadłość ogłosiła Grupa Schlote, która dostarczała części dla polskich fabryk Volkswagena. W kwietniu zbankrutowała niemiecka marka aut luksusowych Isdera, którą 43 lata temu założył były pracownik Porsche. W maju syndyk masy upadłościowej ogłosił ostateczne zaprzestanie produkcji baterii do pojazdów elektrycznych w fabryce Northvolt. Bankructwo tej firmy jest największym w historii całej Szwecji. W czerwcu znany włosko-japoński producent i dostawca części samochodowych Marelli ogłosił, że jest niewypłacalny. W lipcu dużych bankructw było nawet kilka, bo upadłość ogłosiło niemieckie Neapco, które specjalizowało się w produkcji komponentów do układów napędowych. Z kolei w Chinach upadłość ogłosił tamtejszy oddział Stellantis, francusko-włosko-amerykańskiego koncernu od takich marek jak Peugeot, Citroen czy Opel. Chociaż do końca sierpnia zostało nam jeszcze kilka dni, to głośne bankructwa również i za ten miesiąc już zdążyły się nabić na liczniku. Choćby i w zeszłym tygodniu upadłość ogłosiła znana niemiecka firma, która od ponad 130 lat wytwarzała obrabiarki dla przemysłu samochodowego. Przeżyła dwie wojny światowe, ale takiego kryzysu, jaki mamy teraz, już nie była w stanie udźwignąć.

Europejskie demony i chiński smok

Skąd się to wszystko bierze? Przyczyn można by mnożyć w nieskończoność, ale na szybko można je podzielić na dwie grupy. W pierwszej znajdą się te wewnętrzne, europejskie demony, które krępują nie tylko branżę moto, ale dziesiątki innych sektorów. Chodzi przede wszystkim o ceny energii, które po wybuchu wojny w Ukrainie poszybowały w kosmos, choć już teraz wróciły do przyzwoitych poziomów. A w przypadku Niemiec chodzi o brak taniego gazu z Rosji, który latami hodował tamtejszy przemysł. Chodzi o brak rąk do pracy, bo Europa nam po prostu wymiera. Chodzi o krępujące unijne regulacje, kolejne dyrektywy opakowane w szlachetne ideały walki o zieloną planetę, które są na tyle oderwane od ziemi, że de facto zabijają firmy i pozbawiają ludzi pracy.

Czytaj też:
Polski eksport na rozdrożu? „Musimy działać z wyprzedzeniem”

Druga grupa to czynniki zewnętrzne, jak choćby zalew chińskich samochodów, z którymi europejscy producenci szans za bardzo nie mają ze względu na ich niską, bo dotowaną przez chiński rząd, cenę. Nie pomaga również prezydentura Donalda Trumpa, który kilka miesięcy temu rozpętał globalną wojnę celną. Wiosną ogłosił nałożenie 25-proc. cła na wszystkie samochody importowane do USA z zagranicy.

Polskie bankructwa

Źle nie dzieje się tylko za granicą, ale również w Polsce. Na początku tego roku po 30 latach działalności bankructwo ogłosiła znana Hurtownia Motoryzacyjna „Gordon”, jeden z czołowych sprzedawców części na naszym rynku. Miała 150 placówek w całym kraju i przychody liczone w setkach milionów złotych. Współwłaścicielka spółki, Anna Gordon, latami występowała na naszej Liście 50 najbogatszych Polek. Dzisiaj o dalszych losach jej hurtowni zadecyduje sąd rozpatrujący wniosek o upadłość. W lutym tego roku kłopoty miał inny najbogatszy Polak. Chodzi o Romana Karkosika, niegdyś rekina warszawskiej giełdy, którego najcenniejszą spółką jest przemysłowy Boryszew, produkujący komponenty dla czołowych producentów samochodów na świecie. Kilka miesięcy temu musiał ogłosić bankructwo swojej niemieckiej spółki Boryszew Kunststofftechnik Deutschland, która produkowała plastikowe elementy wyposażenia wnętrz.

Patrząc na skalę makro, to spada nam właściwie wszystko. Nie tak dawno byliśmy drugim największym eksporterem akumulatorów na świecie. Teraz jesteśmy na szóstym miejscu. Wprawdzie eksport samochodów z Polsku urósł o 50 proc., ale import gotowych pojazdów z zagranicy w tym samym czasie się podwoił. „Obecnie bilans handlowy polskiej branży automotive jest ujemny” – wynika z raportu Polskiego Funduszu Rozwoju.

Mimo tych wszystkich złych wieści, w Polsce są nadal dziesiątki firm, które nie tylko potrafią w branży zarabiać, ale też rok do roku powiększać przychody.

Czytaj też:
Wielki kryzys w motoryzacji. Fabryki na całym świecie mogą stanąć

Zyski zamiast strat

Ranking czempionów moto jest największym z cyklu wszystkich rankingów branżowych, które opublikowaliśmy do tej pory. To aż 70 podmiotów, które należą do ścisłej czołówki 1000 największych przedsiębiorstw działających w Polsce. Są tutaj przeróżne spółki, które zajmują się nie tylko produkcją samych pojazdów, ale też innymi dziedzinami, które z motoryzacją mają wiele wspólnego. Są więc i salony samochodowe, i sprzedawcy części, i producenci przeróżnych komponentów, począwszy od opon, przez systemy klimatyzacji, na fotelach kończąc.

W ułożeniu tego zestawienia pomogła nam agencja badawcza Dun&Bradstreet. Bazowaliśmy na danych finansowych za 2023 r., ponieważ ubiegłoroczne wyniki nie są jeszcze dla wszystkich spółek dostępne.

Czytaj też:
Chiński producent samochodów: Polska jest dla nas idealnym miejscem startowym

To, co w kontekście opisywanego przez media kryzysu w branży moto uderza najbardziej, to fakt, że zaledwie 7 spółek naszego rankingu zanotowało stratę. Cała reszta, 63 podmioty, osiągnęły naprawdę solidny zysk. Tylko 11 spośród 70 wyróżnionych przez nas spółek rok do roku pomniejszyło sprzedaż. Cała reszta wykazała wzrost przychodów, często liczony już nie w milionach, a miliardach złotych. Kto więc znalazł się w czołówce?

Koreańczyk, Niemiec i Japończyk

Niekwestionowanym liderem jest spółka LG Energy Solution Wrocław. To jeden z największych na świecie producentów baterii do samochodów elektrycznych i hybrydowych. Wrocławski zakład jest największą tego typu fabryką w całej Europie. Koreańczycy plany mają ambitne, bo oprócz produkcji samych baterii, chcą u nas wytwarzać również magazyny energii. Te pierwsze miałyby być przeznaczone dla polskiego sektora energetycznego.

Drugie miejsce w naszym rankingu zajęła spółka Volkswagen Poznań. Niemiecki gigant produkuje u nas już od przeszło trzech dekad. Dzisiaj prowadzi cztery zakłady – dwa w Poznaniu i po jednym we Wrześni i Swarzędzu. Wytwarza przede wszystkim samochody dostawcze marki Volkswagen ale też odlewy i inne komponenty. Samochody wyprodukowane w Polsce trafiają na eksport na rynki całego świata.

Ostatnie miejsce podium przypadło Japończykom z Toyoty. Działająca w Polsce spółka Toyota Central Europe odpowiada za sprzedaż Toyoty i Lexusa nie tylko na naszym rynku, ale też w Czechach, na Słowacji i Węgrzech. Te połączone rynki są dla Japończyków największe w całej Europie. W 2023 r. sprzedali w naszym regionie ponad 150 tys. samochodów. Więcej niż w całej Wielkiej Brytanii, Francji czy we Włoszech.

Jakie inne spółki znalazły się w naszym zestawieniu? Oto pełen ranking.

70 Czempionów Motoryzacji

Czytaj też:
Chiny zalewają Polskę towarami. Import bije rekordyCzytaj też:
Kryzys w BMW. Czy niemiecka motoryzacja straci dominację na świecie?