Patrząc na ostatnie dwie dekady i zestawiając osiągnięcia gospodarcze przeregulowanej Unii Europejskiej oraz wspierające swój biznes oraz przemysł Chiny i Stany Zjednoczone wyraźnie widać, że pozycja Starego Kontynentu słabnie. Co na to wpływa?
Katarzyna Byczkowska: Kiedyś usłyszałam zdanie,mdoskonale obrazujące sytuację, z którą mamy do czynienia: w USA robi się innowacje, w Chinach – imitacje, a w Europie – regulacje. Szczególnie widać to na przykładzie branży chemicznej, która na dodatek jest najbardziej energochłonnym sektorem w światowej produkcji.
W czym tym sedno problemu?
Bazując na ciekawych przykładach, to BASF zużywa tyle gazu ziemnego, co Rumunia i 2 proc. energii, którą wykorzystują całe Niemcy. Natomiast główną bolączką Europy jest to, że jest importerem a nie eksporterem energii, jak Azja i USA. To kosztowne, ponieważ energia jest droga, a jej ceny poszły w ostatnim czasie ostro w górę. W efekcie, taka branża, jak nasza, stoi przed sporym wyzwaniem. Choć z ubiegłorocznych danych dotyczących chemicznej produkcji przemysłowej na świecie wynika, że specjalnie nic się nie zmieniło, to mylne wrażenie. Gdy przyjrzymy się bliżej poszczególnym kontynentom, zauważymy, że w Europie doszło do drastycznego spadku rzędu 12 procent. Z kolei Chiny i USA są na plusie. Reasumując: tracimy konkurencyjność, a przemysł oparty o zużycie większej ilości energii, zaczyna wycofywać się z Europy.
Jak zatrzymać ten trend i czy to w ogóle możliwe?
Taki jest plan, dlatego – jako przedstawiciele przemysłu energochłonnego zainicjowaliśmy kluczowe działania, których kulminacją było porozumienia kilkuset firm, stowarzyszeń i organizacji branżowych reprezentujących 25 sektorów w całej Europie – w tym m.in. przemysł chemiczny, metalurgiczny czy motoryzacyjny. W lutym 2024 roku, wspólnie z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, podpisaliśmy tzw. Deklarację Antwerpską. Cel, który przeświecał idei, jest prosty: zatrzymać przemysł w Europie, stawić czoła realnemu zagrożeniu.
Jakie są kluczowe pomysły na zahamowanie tego niebezpiecznego procesu?
Deklaracja Antwerpska, która stanowi historyczny pokaz jedności, wzywa rządy państw członkowskich, Komisję Europejską i Parlament Europejski do podjęcia szeregu kroków w celu zwiększenia konkurencyjności, innowacji, inwestycji i wzmocnienia strategicznej autonomii Europy. Łącznie to dziesięć postulatów, których celem jest m.in. opracowanie kompleksowego planu działania, który uczyni konkurencyjność strategicznym priorytetem i stworzy warunki dla rozwoju silniejszego biznesu w Europie, pozwoli na wyeliminowanie niespójności regulacyjnych, sprzecznych celów oraz uproszczenie przepisów regulacyjnych.
Czy europejski przemysł może być w przyszłości konkurencyjny wobec nacisków wspomnianych wcześniej kontynentów?
Musimy zrobić wszystko, by bronić konkurencyjności europejskiego przemysłu chemicznego, ale składa się na to kilka elementów. Priorytetem jest kwestia energii, aby Europa mogła wreszcie uzyskać dostęp do przystępnej cenowo, niskoemisyjnej energii odnawialnej i jądrowej oraz docelowo stworzyła strategię energetyczną. Nie chodzi o to, by podejmować krótkofalowe działanie, opierające się na nakazach i zakazach, ale opracować i wdrożyć ujednolicony pakiet zasad dla energetyki, która uczyni z Europy potęgę energetyczną lub chociaż samowystarczalną jednostkę, potrafiącą dostarczyć tanią energię przemysłowi.
Jak się ma do tego Europejski Zielony Ład i konieczność wdrożenia przez państwa członkowskie jego założeń? Pytam, bo stanowi on od kilku lat wyzwanie dla unijnej gospodarki i jest tematem politycznych sporów. Czy wobec wojny, kryzysu energetycznego, rosnących cen i spadającej dostępności surowców Zielony Ład ma wciąż rację bytu?
Jest wiele problemów, które pojawiły się wraz z Europejskim Zielonym Ładem, ale my, jako stowarzyszenie przedsiębiorców, nie wzywamy poprzez wspomnianą wcześniej Deklarację Antwerpską do zaniechania Zielonego Ładu, wyrzucenia go do kosza, a jedynie wprowadzenia istotnych z naszego punktu widzenia poprawek, które pozwolą przemysłowi funkcjonować w ramach tej strategii. Umożliwienia rozwoju przedsiębiorczości, w celu znalezienia najlepszych sposobów na pokonanie nadchodzących wyzwań. Prawodawstwo powinno tworzyć zachęty dla przedsiębiorstw do inwestowania w czyste technologie. Należy unikać sytuacji, w których celom politycznym Europejskiego Zielonego Ładu towarzyszyłyby zbyt restrykcyjne i szczegółowe przepisy wykonawcze, zapobiegać nadmiernej sprawozdawczości, zapewniać spójność, adaptację do rzeczywistości przemysłowej.
A konkretnie?
Chodzi m.in. o umieszczenie Europejskiego Ładu Przemysłowego w centrum nowego europejskiego programu strategicznego na lata 2024–2029 czy ujednolicenie i uproszczenie otoczenia regulacyjnego. Jak już mówiłam, najważniejsze jest to, by priorytetem następnej kadencji Komisji Europejskiej były projekty zapewniające dostęp do tańszej energii, ale oczekujemy też kompleksowych działań jak np. rozbudowy infrastruktury wodorowej i innych technologii niskoemisyjnych, a także współpracy z krajami bogatymi w zasoby. Sygnatariusze akcentują też konieczność zagwarantowania niezależności energetycznej UE, wzrostu popytu na zrównoważone produkty i wsparcie innowacji w taki sposób, byśmy jako przedsiębiorcy mogli osiągać te założenia, a nie jedynie dostosowywali się do nieadekwatnych do naszych potrzeb regulacji.
Wiele przedsiębiorstw przemysłowych na całym świecie, w tym BASF, stawia na Zrównoważony Rozwój i opiera swoją strategię na ESG. Czy odpowiedzialność za środowisko naturalne i społeczeństwo idzie w parze z przynoszącymi korzyści, dobre wyniki biznesowe?
Absolutnie tak, zresztą tworzymy chemię dla zrównoważonej przyszłości od dawna. Nasza misja powstała długo przed Zielonym Ładem. Zdecydowanie idzie to w parze z naszymi osiągnięciami i przekłada się na wymierny zysk. Dzięki temu, że skupiamy się na wspieraniu ochrony środowiska, powstaje wiele nowatorskich rozwiązań, technologii, o których byśmy w ogóle nie słyszeli, gdyby nie dążenie do zeroemisyjności. Z cyrkularnością jest podobnie, to u nas istniały od początku, fabryki, których funkcjonowanie opiera się na modelu zamkniętego obiegu – maksymalizując wartość produktów i surowców a eliminując powstawanie odpadów. Dodatkowo zachowują one efektywność energetyczną i pozwalają na redukuję emisji. Niezwykle ważne jest zapewnienie konsumentom, klientom możliwości wyboru produktów o zerowej emisji netto, wytworzonych w ramach gospodarki obiegu zamkniętego, posiadających informacje o generowanym śladzie węglowym.
Jak kierowanie się ekologicznym podejściem do biznesu wpływa na możliwości inwestycyjne firmy? Aby pokryć zapotrzebowanie na energię odnawialną, firma BASF stosuje strategię „wytwarzaj i kupuj”.
Większość naszych projektów jest nieemisyjnych. Flagowym projektem jest inwestycja w energetykę wiatrową. W 2021 roku firma BASF zakupiła udziały w farmie wiatrowej Hollandse Kust Zuid (HKZ) należącej do firmy Vattenfall. Po pełnym uruchomieniu będzie to największa na świecie morska farma wiatrowa o łącznej mocy zainstalowanej 1,5 gigawata. Oprócz tego tworzymy ogniwa do baterii do samochodów elektrycznych, ale też katalizatory do aut, dzięki którym nawet tradycyjne spalinowe diesle ograniczają emisje nawet do 99%!
Czyli to nie jest moda na ekologię a konieczność adaptacji przedsiębiorstw do nowej, zielonej rzeczywistości?
Zdecydowanie i chyba nikt już nie ma co do tego wątpliwości, dlatego nikt na początku nie kontestował założeń Zielonego Ładu. Problem w tym, że wprowadzane są regulacje, nie zawsze w pełni uzasadnione, a niosące ze sobą niejednokrotnie nieprzewidziane konsekwencje dla firm, ale także obywateli poszczególnych krajów członkowskich.
Na przykład?
Jeśli np. zakazuje się używania substancji, która służy do produkcji wielu produktów, nie tylko chemicznych ale kosmetyków, żywności i okazuje się, że w Europie nie będzie można już jej produkować, a jedynie sprowadzać z Chin – robi się kłopot. Zatem trzeba rozsądnie zmieniać przepisy, angażując do tego fachowców, naukowców, przeprowadzać badania, które potwierdzają zasadność danej decyzji.
Wyróżnikiem prężnie działających korporacji jest dążenie do zerowej emisyjności. Czy coś się zmienia w celach klimatycznych?
Najważniejsze założenie Zielonego Ładu pozostaje niezmienne – do 2050 roku przedsiębiorstwa mają osiągnąć zeroemisyjność. I większość firm jest na drodze do realizacji tego planu. Takie jest też oczekiwanie konsumentów. Nie ma ucieczki przed tym, pozostaje jednak pytanie, jak do tego dojść w sposób racjonalny.
Czy projekty realizowane w ramach ESG są podstawą do budowania niezależności naszej gospodarki?
To złożona sprawa. Gospodarka jest nieprzewidywalna, co widać na przykładzie Niemiec, które niegdyś były potęgą gospodarczą, a teraz nie do końca sobie radzą z kryzysem. Uniezależniając się od rosyjskiego gazu, wpadli w gospodarcze turbulencje. Trudno być niezależnym, jeśli nie ma się surowców, z których możemy dany produkt tworzyć, a większość komponentów musimy sprowadzać z Chin. W kontekście niezależności z pewnością bardzo ważne jest bezpieczeństwo energetyczne i surowcowe. I nawet jeśli mamy zasoby, sami je produkujemy, nie może być tak, że nagle połowa z nich wędruje na inne kontynenty. Tu również potrzebny jest balans.
Jeśli zaś chodzi o ESG to dbałość o środowisko, otoczenie, dobrostan ogólny to już nie jest kwestia „widzimisię”. Firmy muszą raportować, a więc nie mogą odstawać od reszty na tym tle. A te, co odstają, mają problem chociażby z uzyskaniem finansowania z banku czy funduszy inwestycyjnych. Po drugie, marka musi być odpowiedzialna społecznie, bo to istotne z punktu widzenia klientów, którzy szybko potrafią się odwrócić od firmy, która nie realizuje wspomnianych zadań, nie dba o środowisko. Zresztą w przyszłości tańsza będzie zielona energia a ceny produktów wyprodukowanych w oparciu o paliwa kopalne i nierecyklowalne pójdą w górę. Nikomu się to już nie opłaci.