50 gigantów z branży rolnej. Bez tych firm nie ma polskiego rolnictwa

Dla rolników kilka poprzednich lat było wyjątkowo trudnych. Chociaż ceny skupu płodów rolnych już notują te same wartości jak w czasach sprzed pandemii i wybuchu wojny w Ukrainie, to ceny środków produkcji pozostają wciąż na wysokim poziomie. Wniosek z tego prosty – taka sytuacja doprowadza do spadku rentowności rolnictwa. Wiele małych gospodarstw wychodzi ze swoją produkcją na zero. To, co zasieją, zbiorą i sprzedadzą wystarcza im tylko na pokrycie kosztów. Często przy życiu trzyma ich tylko unijna dopłata, która wynosi po parę tysięcy złotych rocznie do hektara.

Na to nakładają się inne komplikacje, jak choćby zmiany klimatu. Media w całym kraju już zaczęły donosić o wielkim powrocie suszy. Mają ucierpieć nie tylko zbiory truskawek, ale pierwszy raz w historii, również i kukurydzy.

Wieś się wyludnia

Problemy są jeszcze głębsze, jeśli spojrzy się na samą strukturę wsi. A ta się po prostu starzeje i wyludnia. W zeszłym roku naukowcy z Polskiej Akademii Nauk przygotowali raport na temat monitoringu obszarów wiejskich. Wyszło im, że pierwszy raz w historii na polskiej wsi mamy więcej emerytów niż dzieci. Spada również odsetek osób żyjących na wsi z uprawy roli. Poza tym młodzi Polacy nie chcą być rolnikami. Przez polską wieś, tak jak i przez polski biznes, przetacza się fala sukcesji, ale rolnicy, którzy odchodzą na emeryturę nie mają komu gospodarstw przekazać.

W raporcie PKO BP z 2020 roku pt. „Dumni z polskiej żywności” wyszło, że aż 77 proc. młodych Polaków w wieku 18-29 lat mieszkających na wsi nie chce być rolnikami. Dlaczego? Powód jeden: aż 40 proc. badanych odpowiedziało wówczas, że praca w rolnictwie jest po prostu – ich zdaniem – nieopłacalna.

To z kolei prowadzi do niebezpiecznej sytuacji dla całej branży spożywczej. No bo, żeby zlokalizowane w Polsce zakłady produkujące mięso, nabiał, pieczywo dalej się rozwijały, muszą mieć do tego surowiec – zwierzęta, mleko, zboża.

– A kto ma to produkować, jak Polska wieś się zwija – mówi w wywiadzie dla „Wprost” Józef Wiśniewski z Wipaszu, jednego z największych producentów pasz i mięsa drobiowego w Polsce.

Czytaj też:
Emerytura rolnika po 25 latach pracy. Ile i dlaczego tak mało?

Niemiec, Amerykanin i Polak

Mimo tych wszystkich problemów i wyzwań, sektor producentów czy sprzedawców materiałów dla rolnictwa jest potężną gałęzią gospodarki. Spośród tysiąca największych firm zlokalizowanych w Polsce, aż 50 działa właśnie w tej branży. Tak wynika z danych przedstawionych nam przez agencję badawczą Dun&Bradstreet.

Ten ranking jest specyficzny, bo wiele firm trudno jednoznacznie sklasyfikować.

Pierwsze miejsce zajęła polska odnoga niemieckiego koncernu BASF. To jedna z wiodących firm rolniczych na świecie z szeroką ofertą środków ochrony roślin, ale trzeba pamiętać, że produkuje też materiały dla przemysłu budowlanego, motoryzacyjnego czy chemicznego.

Drugi na liście znalazł się amerykański Cargill, który w Polsce jest w czołówce firm działających na naszym rynku zbóż, rzepaku czy pasz. Ale kilka lat temu Amerykanie przejęli również Konspol, gigantycznego producenta mięsa drobiowego, którego na Nowosądecczyźnie stworzył nieżyjący już Kazimierz Pazgan, kiedyś stały bohater naszej Listy 100 najbogatszych Polaków.

Trzecie miejsce przypadło polskiej spółce Agrolok z Golubia-Dobrzynia w województwie kujawsko-pomorskim. To jeden z największych w kraju sprzedawców nawozów, środków ochrony roślin czy nasion.

Jakie jeszcze spółki znalazły się w naszym zestawieniu?

Najwięksi producenci i sprzedawcy materiałów dla rolnictwa i przemysłu spożywczego

Czytaj też:
Nowa Lista 100 najbogatszych Polaków „Wprost”. „Są rewolucyjne zmiany”Czytaj też:
Oto 25 największych producentów żywności w Polsce. „Padł rekord”