Pamięta pani 1989 r?
Mogłabym nie pamiętać, gdybym miała sklerozę. Ale jeszcze nie jest ze mną tak źle.
Co pani wtedy robiła?
Część osób, które w 1989 roku weszły z impetem do polskiej gospodarki, miała już doświadczenie z firm polonijnych. To było takie realne laboratorium wolnorynkowe. My również prowadziliśmy z mężem taką firmę. Jan działał wcześniej na niemieckim rynku, dołączając do swojego ojca.
Zajmowaliśmy się wieloma rzeczami – od sprzedaży wyrobów z drewna, przez chemię gospodarczą, po kosmetyki. Pamiętam, ile czasu zajęła mi praca nad perfumami.
Potem przyszedł czas na samochody.
Znajomość i dotychczasowa działalność na rynku niemieckim pomogła nam w tym, że w 1989 roku zostaliśmy generalnym importerem Volkswagena, Skody i Audi w Polsce. Zawsze będę pamiętała tamten czas, bo on już nigdy w moim życiu, ani chyba w życiu młodszych ludzi, się nie powtórzy.
Dlaczego?
Stanęliśmy w obliczu ogromnego wyzwania i czuliśmy się, jakbyśmy właśnie trafili do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Musieliśmy uczyć się wszystkiego na nowo, a jednocześnie natychmiast działać, podejmować decyzje i ryzykować. Z dzisiejszej perspektywy nie widać już, jak wielkim wysiłkiem było remontowanie i przebudowa zardzewiałego, niedziałającego mechanizmu polskiej gospodarki.
Byliśmy wychowani na ekonomii socjalizmu i musieliśmy szybko przestawić się na kapitalizm. Czytać, uczyć się, konsultować.
Najważniejsze było jednak zebranie zespołu. Ludzi od serwisu, zakupów, importu, budowy pierwszych autoryzowanych salonów sprzedaży i warsztatów. Udało się zbudować fantastyczne przedsiębiorstwo. Najsilniej pamiętam jedną rzecz, która dzisiaj zdarza się rzadko.
Jaką?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.